Zwolnienie nie jest żadną lekarską łaską! Od tego zaczynam, bo część osób  spotkało się z westchnieniem ze strony lekarza, gdy o nie poprosiło. Zawsze, gdy Twoja sytuacja tego wymaga, powinieneś wyjść z takim dokumentem z wizyty. Coraz częściej zamiast klasycznego zielonego druku dostajesz od lekarza tylko informację, że zwolnienie jest już wystawione. Proces wypisania (albo bardziej współcześnie: generowania) zwolnienia lekarskiego to czynność wymagająca odrobinę dodatkowej biurokracji przy okazji wizyty, ale jest to lekarski obowiązek, więc lekarz nie może Ci odmówić takiej usługi.

Jesteśmy w okresie przejściowym, w trakcie procesu informatyzacji wystawiania zwolnień lekarskich. Już w drugiej połowie tego roku będą wystawiane wyłącznie zwolnienia elektroniczne.

Niektórzy „uprawnieni” do wystawiania zwolnień lekarskich z żalem i sentymentem będą niszczyć swoje bloczki z drukami ZUS-ZLA, a inni z ulgą odetchną, że wreszcie coś nie wymaga papieru ani długopisu, aby stało się pełnomocnym dokumentem. Wszystko za sprawą podpisu kwalifikowanego oraz platformy PUA.

Idea jest taka, że zaświadczenie lekarskie w formie elektronicznej (e-ZLA) będzie przekazywane ZUS oraz do pracodawcy (o ile ma on konto PUA).

Wystawiając zwolnienie elektroniczne trudniej o pomyłki, bo wszystkie dane o zatrudnieniu naszego Pacjenta (albo Rodzica) są wczytywane automatycznie (wystarczy podanie jego numeru PESEL).

Ważne, że nasz pracodawca w informacji o naszym zwolnieniu, która wyświetla mu się na jego koncie, nie widzi kodu choroby, czyli nie wie, na co choruje nasze dziecko, albo my.

Z praktycznego punktu widzenia warto przypomnieć, że zasiłek opiekuńczy (zwolnienie na dziecko) przysługuje osobom objętym ubezpieczeniem chorobowym, zwolnionym od wykonywania pracy w związku z koniecznością osobistego sprawowania opieki nad chorym dzieckiem do 14 roku życia, a dla dzieci poniżej 8 roku życia również w przypadku zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola, lub szkoły, choroby zatrudnionej niani (z którą mamy umowę). Zwolnienie dostaje również inny opiekun dziecka w trakcie hospitalizacji opiekuna stale opiekującego się dzieckiem (np. ojciec w trakcie pobytu mamy w szpitalu).

Wymiar czasowy takiego zasiłku opiekuńczego nie może przekraczać 60 dni w roku kalendarzowym dla dziecka poniżej 14 roku życia i łącznie 14 dni dla starszego dziecka (lub osoby dorosłej). Pula przysługujących nam w ciągu roku dni zasiłku nie jest uzależniona od ilości dzieci, które mamy pod opieką.

Pamiętajmy również o przysługującym zasiłku opiekuńczym w wymiarze 8 tygodni po porodzie dla ojca dziecka, którego partnerka przebywa w szpitalu. Ten czas nie wlicza się w pulę przysługujących 60 lub 14 dni opieki nad dzieckiem. O tym prawie rodzice nie zawsze pamiętają, a lekarze – nie zawsze przypominają.

W trakcie zwolnienia na dziecko rzeczywiście musisz sprawować nad nim opiekę – oznacza to, że nie możesz wykonywać pracy zarobkowej dla innego podmiotu (również w ramach własnej działalności gospodarczej). W razie kontroli ZUS, gdyby doszło do takiej sytuacji – możesz mieć cofnięte świadczenie.

Zasiłek opiekuńczy stanowi 80% podstawy naliczanej ze średniego wynagrodzenia z ostatnich 12 miesięcy.

Przysługujące w kodeksie pracy 2 dni urlopu na opiekę na dziecko (bez podania przyczyny), nie wymagają żadnego zaświadczenia lekarskiego.

Społeczny odbiór rodziców przebywających „wiecznie na zwolnieniach na dzieci” w dużej mierze zależy od kultury miejsca, w którym pracujemy i od norm koleżeńskich, które panują w naszym środowisku. Jeśli pracę da się wykonać zdalnie, jestem pewna, że rodzic chętnie zadeklaruje taką gotowość swojemu pracodawcy, a on pozwoli na taką formę.

Do nowej formy zwolnień lekarskich musimy się przyzwyczaić.

Jestem ogromną fanką wszelkiej informatyzacji, mam awersję do wszelkiej biurokracji, więc elektroniczny system przyjęłam z dużym entuzjazmem. Byłam jedną z pierwszych, która założyła sobie konto lekarza w PUA i elektroniczny podpis.

Pomyłki  w odręcznym wypełnianiu druków zdarzały mi się bardzo często, szczególnie gdy się spieszyłam, o co w codziennym nawale pracy – nie trudno. Przyznaję, że czerwone druki ZUS-ZLA „do poprawki” wracały do mnie regularnie.

Odkąd przestawiłam się na E-zwolnienia, jak dotąd ZUS milczy i żadnych uwag nie ma :).