Porady medyczne przez internet.
Pozbawiają lekarza jednej istotnej części konsultacji: możliwości badania przedmiotowego. Chociaż pewnie to niebawem się zmieni, bo możemy człowieka zobaczyć, są technologie które pozwalają go nawet osłuchać ale ciągle jeszcze nie obeszliśmy technologicznie możliwości palpacji online.
Przez konsultację online można zebrać wywiad, można zobaczyć wyniki badań, można pogadać, a dostęp do różnych e-usług pozwala również na wystawianie e-recepty i w razie zaistnienia sytuacji, którą da się rozstrzygnąć w trakcie takiej wizyty: również e-zwolnień.
Pogadanka via messenger czy instagram, to żadna porada. Równie dobrze po drugiej stronie może wam wrzucać emotki moja córka, albo przez przypadek wciśnie mi się kciuk w górę, gdy mówicie, że wasze dziecko wymiotuje. Żeby kontakt miał znamiona konsultacji po stronie lekarza musi być przestrzeń i wola, żeby się nad problemem pochylić. Żeby zadać wszystkie istotne pytania, żeby zebrać wywiad, a w końcu, żeby odpowiedzialnie stwierdzić, czy pacjent musi być zbadany, czy można mu poradzić coś rzeczowego bez badania.
Cześć Natalia, Szymek barwi pieluszki na rdzawy kolor. (tu fota)
Cześć Natalia, słuchaj, czy uważasz, że te zmiany to ospa? (tu fota)
Cześć Natalia, Ania połknęła 50 groszy, co robić?
Ej, Natalia, Olek rozbił czoło, o tak, do szycia, czy nie? (tu fota)
Ej, Natalia, Alicja gorączkuje już 5 dzień i w dodatku nie chce pić, jeść i ciągle śpi, myślisz że jechać z nią do lekarza?
Natalia, skończył mi się Eutyrox dla Jasia, czy możesz mi wystawić receptę, bo wizytę mam za 3 dni, a u nas wszyscy chorzy i nie chcemy iść do przychodni?
Czy waszym zdaniem to są sytuację do konsultacji online?
Takich pytań i próśb dostaję od “Internetu” kilkadziesiąt w tygodniu.
Jeśli wiem z kim rozmawiam, zdarza mi się odpisać: “tak”, “nie”, “goł tu doktor”. Stwarza to pewien sytuacyjny problem, który pewnie rozumiecie (zarówno Wam jest głupio prosić, pytać, a ja czasem odczytuję wiadomość w trakcie filmu, spaceru, lub 2 doby po czasie, gdy już dawno leżycie w szpitalu).
Ale, przyznaję się do tego, że wiele problemów, jest do rozwiązania online i co więcej… pracuję tak od dawna. Jeśli jest to regulowane: dla wszystkich sytuacja jest klarowna: ja deklaruję kiedy można (udostępniam swój grafik), a po wirtualnej wizycie i naszej rozmowie pozostaje “jakiś ślad”. Nie mierzi mnie ten format pracy. Co więcej: lubię ją. Oczywiście: wolę komfort bezpośrednich spotkań. Ale z szacunkiem do swoich kompetencji, z przywiązaniem do swojego prawa wykonywania zawodu, i z nieźle wyćwiczoną asertywnością: serio, nie widzę w poradach przez internet nic złego.
Jakie jest wasze zdanie?
Udostępniam mój grafik konsultacji ON-LINE